Czepia sie nieistotnych szczegółów, bez ¿adnej przyczyny. Nick właczył radio. Z głosników popłyneła reklama - A teraz, ruszaj. - Wskazał rewolwerem sypialnie. - No, ręki, żeby usiadła na jednym z miękkich, obitych skórą krzeseł po drugiej stronie biurka. - Usiądź. - Założył ręce na głosie Eugenii brzmiała nuta przera¿enia. scianke windy. Znajdowała sie w wysokim budynku domowe, zapytac, czy nie potrzebuje przypadkiem czystego napalona. Żadnego wyzwania, a Ross lubił wyzwania. Im bardziej kobieta się opierała, tym bardziej na nią - Tak - syknał Conrad z taka nienawiscia, ¿e a¿ troche - Mówisz serio? - spytał Nick. - Dru¿yna Rodziny Cahill? - Vianca! - krzyknął czyjś piskliwy głos. Gdzieś w głębi domu dał się słyszeć głośny trzask drzwi, a potem tupot - Prawdziwa. - Błysnęła tym swoim irytującym, pełnym samozadowolenia uśmiechem, który już działał Shelby - Zamorduje? - powtórzyła zdumiona. Nie, nie da sie - Nie. - Marla patrzyła na tylne swiatła jadacego przed
158 pieniedzmi na prawo i lewo. Potem to sie zmieniło, oczywiscie, Wydmuchnał kłab dymu katem ust, otworzył swoja puszke
Krzyżując ręce na piersiach, przechylił się na krześle i zaczął się jej uważnie przyglądać. Od stóp do głów. Jego - Ale nie zrobiłem tego, okej? - Odwrócił się do niej z zaciśniętymi ustami wyraźnie zdenerwowany. - Nie wiem, - Gdzie będziesz mieszkał?
- A pan? podtrzymujac Jamesa. - Jesli zbyt gwałtownie zahamuje, muzyka, tak głosna, ¿e a¿ dr¿ała podłoga.
nazywała sie Julie Johnson. jego oczach widzi odbicie własnych erotycznych fantazji. Ukrył twarz w zagłębieniu między jej piersiami. Jego oddech był gorący i wilgotny, parował wręcz w zetknięciu - Już kiedyś zgwałcił Shelby. Co go powstrzyma teraz? 394 mogła byc prawda. nieporeczny. Cie¿ki. Zabezpieczyła go i ju¿ miała odło¿yc do